facet. A small flat surface on a bone or tooth or other hard body. A facet may be natural, as on the arches of the vertebrae, or the result of wear. Collins Dictionary of Medicine © Robert M. Youngson 2004, 2005.
Codziennie przechadzamy się wspólnie ulicami. Obserwuje Was, w kolejkach do kas, zajmując obok fotel w kinie, wracając z Wami z pracy. Widzę Was beztroskich, trzymających się za ręce i uśmiechniętych, mógłbym pomyśleć, że macie wszystko. Wy, z perfekcyjnie ułożonymi fryzurami, odpowiednio dobranymi ciuchami i przystojnymi partnerami u boku. Mógłbym nawet pomyśleć, że jesteście szczęśliwe. No, ale nie jesteście, bo doskonale zdradza to matowy połysk waszych oczu. Są również chwilę kiedy przestajecie czuć mój oddech na szyi – lecz nic się nie zmienia. Wracacie same po ciężkim dniu do domu, zasiadacie przed tymi samymi serialami i znów gości w Was to samo uczucie – uczucie, które trudno zdefiniować. Nazwijmy je pustką, frustracją, bezradnością, monotonią. Nie rozumiecie tego, bo przecież jesteście w fajnych, przykładnych (stabilnych) związkach, kochacie i jesteście kochane, a mimo to czegoś Wam brakuje. Coś sprawia, że czujecie się nie do końca szczęśliwe. Tak, o Tobie piszę dziewczyno. Pamiętasz te kilka lat wstecz? W moment Cię oczarował. Pamiętasz dlaczego pozwoliłaś mu ściągnąć swoje majtki i wziąć Cię w taki sposób w jaki niechętnie pozwalałaś na to byłemu? Tak, czułaś w nim coś wyjątkowego – męskość, która Cię rozumie, pociąga i co najważniejsze jest niesamowicie interesująca – BO MA PASJĘ I ZAINTERESOWANIA. Pragniemy ludzi interesujących. Zarówno kobiety jak i mężczyźni, wszyscy. Niestety, kobiety mają tutaj trochę bardzo pod górkę – głównie ze względu na dwa aspekty. Pierwszy z nich to zasługa (wina) panów – bo w gruncie rzeczy jesteśmy prości w obsłudze – pragniemy w dużym uproszczeniu “fajnych lasek”, a fajnej lasce wystarczą proste nogi, w miarę jędrne cycki i dobrze wymalowana twarz (no już już, spokojnie Panowie – zakładam, że każdy z nas szuka “fajnych lasek” wśród kobiet, która odpowiada nam mentalnie). Nasza prostolinijność, nasz mózg, który łapie lagi w konfrontacji z myślami o bieliźnie, którą masz na sobie, sprawia, że często angażując się w relacje nie weryfikujemy tego czy posiadasz jakieś pasję. Oczywiście twierdzisz, że interesujesz się tym i owym, ale późniejszy związek to weryfikuje – i zazwyczaj twoje chodzenie na siłownie to tylko dwa karnety, a podróże to jeden wakacyjny lot z koleżankami na Kretę, trzy lata temu. Jesteście inteligentne, ładne, zdystansowane – macie poczucie humoru, fajne ciuchy, znajomych i masę pomysłów na to co można zrobić wspólnie w wannie, ale mimo to nie macie w życiu żadnego celu, pasji, zainteresowań. I dlatego my faceci robimy Wam krzywdę, bo marnujemy wasz czas – facet wielbi, rozkocha i sprawi, że w moment stracisz głowę, ale prędzej czy później się znudzi i ucieknie od kobiety, która jest interesująca w życiu (zaraz wyjaśnię). Drugi problem panie fundują sobie same, mają bowiem tendencję do poświęcania siebie dla dobra związku. Ba! Można by rzec, że to związki są wielką PASJĄ kobiet. I to na pewno zasługuje na uznanie, ponieważ spora cześć facetów to rzeczywiście pieprzona strata czasu, a mimo to starasz się za Was dwoje – w przeciwnym razie już dawno spakowałabyś swoje rzeczy, a on ryczałby Ci w kolana i prosił, abyś nie odchodziła. Niestety, mimo tego, że kobiety odnajdują pasję w postaci związku, to faceci tego nie doceniają i oczekują więcej. Samcowi trudno jest zrozumieć, że w takim układzie jego partnerka często rezygnują ze swoich celów “na zewnątrz”, tylko po to, aby umożliwić to jemu. I tutaj kobiety popełniają błąd, bo rezygnują z siebie, aby później (celowo bądź też nie) móc to wypominać – „Nie masz dla mnie czasu”, „Nawet się nie odezwałeś”, etc. Poświęcenie kobiet wynika z zakodowanego w genach dbania o ognisko domowe – w zamian pragną opieki i potomstwa – wszystkie inne pragnienia to gówno, kulturowy dodatek, którym zostaliśmy umazani. Dbacie o nas i to co społecznie nazywamy domem, ale jesteśmy dupkami, małymi chłopcami, którzy ciągle pragną atencji i rozrywki. Nie bądź nudna – nie buntuj się tylko dlatego, że facet zaplanował Wam dzień, a twoją jedyną ochota na ten moment jest odpoczywanie przed telewizorem. Zacznij uczestniczyć w życiu i bądź częściej na tak – zacznij żyć. Żyjcie przede wszystkim dla siebie. Być może mężczyźni to w jakiejś mierze egoiści – choć bardziej skupiałbym się ku stwierdzeniu, że jako rasowe samce pragniemy przejmować kontrolę i pozostawać decyzyjni. Mimo to podążając za mężczyzną nie powinno zapominać się o sobie i swoich potrzebach. Ciągłym wchodzeniem w męską dupę za wiele nie ugracie dziewczęta. Gdy kobieta zaczyna być uległym rzepem u dupy, to męskie ambicje i ego prędzej czy później odpłacą pięknym za nadobne. Tym bardziej kiedy jej mokre uda przestają robić na nim tak wielkie wrażenie, a jego mózg zacznie zauważać, że jest po prostu nudna, bo brakuje jej ambicji, pasji, działania w dążenia do celów – że jej jedynym zainteresowaniem w życiu jest nakładanie podkładu, zmiana wkładek higienicznych i poszukiwanie dobrze leżących na tyłku jeansów. Że poza szkołą, pracą i jedną przyjaciółką, z którą widuje się raz na dwa tygodnie – nie robi w życiu po prostu nic. A nic, to za mało, aby być interesującym – zwłaszcza w długotrwałych związkach, o które trzeba bez przerwy podsycać. Dbanie o związek to dla nas za mało – i wygodni panowie teraz zamkną oczy, a Panie przeczytają: Facet nie powinien być sensem życia i jedynym zainteresowaniem swojej ukochanej – koniec przekazu. Kobiety które wciąć zabiegają o uwagę faceta stają się toksyczne, bo zazwyczaj wchodzą mu tam skąd wychodzi balas. Tym samym stwarzają poczucie osaczenia i sprawiają, że jego jedynym ratunkiem staje się ucieczka w swój świat (woli wyjść pograć w piłkę, przejść się do znajomego – niż spędzić z nią czas) i ona szybko to odczuwa i czuje się mniej kochana, uznając, że za mało czasu jej się poświęca. Takie związki NIGDY się nie udają, a jeśli się udają, to tylko na pozór – bo w rzeczywistości po kilku latach takiego życia, ona zaczyna szuka zainteresowania w rozporku kolegi, a on rozrywki w staniku jej koleżanki. Biegnij w pasję dziewczyno, biegnij! Kiedy poświęcamy się czynnością, które są dla nas przyjemne – i robimy to bez żadnego przymusu, a z czystej przyjemności, to możemy mówić o pasji. Pasja to energia i radość, pożywka dla duszy, ciała i umysłu (emocji), która karmi naszą dusze i sprawia, że czas traci znaczenie. A gdy czas stoi w miejscu, to możemy mówić o tym, że jesteśmy szczęśliwi (bo się nie nudzimy!). W oczach partnera nasze pasję wzbogacają nas jako ludzi – sprawiają, że jesteśmy ciekawi, interesujący, ale także buduje nasze poczucie własnej wartości – pasja wzmacnia. I być może wydaje Wam się, że to nic nieznaczący drobiazg, bo stwierdzicie, że każdy ma prawo przeżyć życie jak chcę. Ale niestety, pasja to jeden z kawałków Sagali, brakujący element do dobrych, szczęśliwych związków. Sprawdźcie sami. Brak celów w życiu wyniszcza poczucie szczęścia osobistego, jak i tego w związku. Kiedyś każdy miał cele, a wraz z ich realizacją nasze listy zrobiły się puste. Życie stało się szare, wypłowiałe, jakieś. I co z tego, że mamy fajną pracę, godną wypłatę dzięki, której możemy co tydzień przynosić garść nowych toreb z ciuchami? Nawet chuj z tym tłuściutkim rudym kotkiem o imieniu Filek, czy jorkiem z czerwoną wstążka, reagującym na podniosłe Fafik. Nie mamy celów – mamy wielkie nic, krzyk, który kobiety chcą uciszyć kutasem, miłością i staraniem o marzenia kogoś innego. Kochanie, przywróć sobie dawny blask, bo ładne piersi i zgrabna dupa, to szczęśliwa zasługa tego, który grzebał w twoich genach, a na interesującą osobowość (pasję) trzeba sobie zapracować samemu. Przestań myśleć, że “twój facet nie ma czasu na oglądanie się za innymi, bo jest zbyt zajęty oglądaniem tych, którzy oglądają się za mną”, bo zapewniam Cię, że żaden facet nie będzie widział w tobie żony – faceci dostrzegą w Tobię jedynie lekcję Kamasutry, które staną się w końcu nudne w porównaniu z szaloną blond grubaską, która podróżuje, tańczy i jeździ konno – i nie żebym miał coś do grubasek. Panowie, ostatnie słowo do Was – pamiętajcie, że nie wypada Wam potwierdzać tego co napisał Kobus. Nie zostawiajcie nudnych partnerek, nie rzucajcie ich w pizdu tylko dlatego, że przypominają nieszczęśliwe warzywo – zapamiętajcie, chodzi o to, aby starać się je motywować do rozwijania zainteresowań, odnalezienia ich i być może wspólnych pasji, które wyłączą w waszym życiu poczucie czasu. Wszyscy potrafią się zmienić – tylko pomóżmy sobie w tej zmianie. A jak już się uda, to poczujecie ze sobą jeszcze większą wieź. A wasze życie, związek, zmieni się w nieustający cel – który będzie już tylko bezcennym sensem… wszystkiego. (Ps. To działa w dwie strony – gdybyś poczuła się dotknięta i hodowała w domu nudnego męskiego kalafiora). 48,190 osób przeczytało
W jaki sposób mężczyzna przeżywa żal po stracie kobiety, związany z rozpadem związku? U różnych typów ludzi różne elementy psychiki są newralgiczne. Dla niektórych kluczowe jest na przykład poczucie wartości własnej i w sytuacji kryzysu to ono ucierpi jako pierwsze.

Blog stary, ale dalej jary. Wiem wiem, znów ta ex dziewczyna. Cóż nie ukrywam, że pojawiłem się na największym forum dotyczących uwodzenia w Polsce dzięki niej. Gdyby nie ona, to nie wiem co bym teraz robił. Pewnie byłbym już dawno po rozwodzie, z alimentami na karku, puszczony w samych skarpetach, a pomocy bym szukał właśnie u osób do których w obecnej chwili się zaliczam. Był to mój drugi blog, który zahaczał tematykę kobiet. Emocje ciągle we mnie buzowały. Jako, że jak odzyskać byłą kobietę jest moim najpoczytniejszym blogiem, więc postanowiłem kurwa wyczerpać temat, abyście nie musieli płacić grubej pęki jakimś wiejskim filozofom co w dupie byli, a gówno przeżyli. ndz., 2011-11-27 19:39 — BAYT Cóż kto czytał poprzedni mój blog, wie jak zakończyła się moja przygoda z moją już EX. Kupa nerwów, nieprzespanych nocy itd. Teraz opiszę wam jak potoczyły się losy dalej. Wpis mój kieruje do osób na forum, które chcą wrócić do byłej i głupieją na jej punkcie. Główną zasadą po rozstaniu z kobietą jest BRAK KONTAKTU!!! (Tak, chociaż teraz niektórzy thenerzy uwodzenia zaklinają rzeczywistość i oferują jakieś kurwa metody, sposoby, triki, zaklęcia na odzyskanie ex mniej niż 7 dni. NIE KURWA!!!! Te zjeby mówią wam co chcecie usłyszeć. Wiadomo, że kurwa koleś rozjebany emocjonalnie chce odzyskać swoją kobietę w kilka dni, a jak mu powiesz, że to niemożliwe, to kręci nosem. On chce tu i teraz i jest gotów za to zapłacić. I o to kurwa chodzi Misiu. Abyś kurwa płacił!!!!) Jednakże sporo facetów na tej stronie się nie odzywa, ale jak się już EX odezwie to niestety zaczynają grac w jej gierki i głupieć co może świadczyć liczne tematy w stylu ”Odezwała się co robić?”. W sumie nic odkrywczego nie napiszę, ale przeprowadziłem ostatnio pewien mały eksperyment mojej EX:). Skoro ona mogła mnie testować to i ja po testowałem ją. Oczywiście zrobiłem to bez jakiejś w czuty emocjonalnej. Poświęciłem się dla dobra ogółu:) i zobaczcie co zaobserwowałem. Czy kiedykolwiek dostałeś smsa od swojej EX po związku w stylu ”HEJ CO SŁYCHAĆ??’‘ , ,, HEJ CZEMU SIĘ NIE ODZYWASZ?’‘ itp ?. A może tak słodko spytała się ”CZY JESZCZE TĘSKNISZ?? ”. Na pewno zdarzył się Ci taki przypadek. Co wtedy robiłeś? Czy nie zachodziłeś w głowę ” o co jej kurwa chodzi??”, A może w Twojej głowie pojawiła się myśl” Czy Ona chce wrócić ”? I już zacząłeś wariować, zaczynasz myśleć o niej i niestety tym właśnie sposobem zaczynasz grać w jej gierki. Taka prawda ,że jeszcze jest daleka droga do tego, aby wróciła. Ona odezwała się chcę sprawdzić czy jeszcze może Cię mieć. Kobiety robią to świadomie,ale tez i nie świadomie. I tak zaczynasz grać w jej gierki bo byłeś z nią tyle czasu i tak zaczynasz ponownie się zakochiwać. Zasada jest taka IM WIĘCEJ MYŚLISZ O DANEJ OSOBIE, TYM SZYBCIEJ SIĘ ZAKOCHUJESZ. My PUASI na tej stronie sprawiamy swoją grą by kobiety o nas myślały, niestety działa to w dwie strony. EX tak łatwo nie popuści i też swoimi gierkami sprawia ,że facet o niej myśli o czym świadczą liczne wpisy na forum w stylu ”Odezwała się co robić ”. Mój eksperyment na ex. Tak pokrótce streszczę: Nowy chłopak mojej ex, z którym zamieszkała dość szybko ( Historia jest opisana na blogu). Po prostu ja zdradził hehe:) i ona się o tym dowiedziała i teraz musi kołować mieszkanie sobie na szybkiego. Oczywiście Jak trwoga to do Boga:). Była bombardowała i bombarduje mnie przez ostatni czas takimi smsami: – ” Może byśmy spróbowali jeszcze raz, każdy mi mówi że byśmy spróbowali”. -” Zamieszkaj ze mną tak po przyjacielsku, znamy się tyle czasu i się siebie nie krempujemy” -” Ja go nigdy nie kochałam, głupia byłam wybacz mi, przepraszam itd ” -” Kiedy się ze mną spotkasz??” -”Ja go nie kochałam bo nic nie czuje do niego, martwię się tylko,że muszę szukać nowego mieszkania, a nie chce z obcymi ludźmi mieszkać..” -”Śniłeś mi się dzisiaj i doszłam” <—— Bez kitu:) -” Jak tam imprezka ”- jak miałem opis na gg ,że jestem na imprezie. I wiele wiele innych podobnych smsów. Na połowę z nich nie odpisywałem, albo odpisywałem pół słówkami. Lecz pewnego razu Ex wierciła mi cały tydzień dziurę w brzuchu na temat spotkania. Po dłuższych prośbach uległem, miałem w planie powiedzieć jej w twarz co myślę o tej całej sytuacji,że odzywa się jak jej się coś zjebało itd. Jednak EX pięć minut przed seansem odwołała spotkanie nie podając konkretnego powodu. Po prostu kurwa ja po dłuższym przemyśleniu i analizie tej sytuacji nieświadomie WPADŁEM W JEJ GIERKĘ . I tak naprawdę znowu było 1:0 dla niej. Potem znowu brak kontaktu z mojej strony i znów dostawałem smsy na temat tego typa jaki on nie jest straszny, jak on ją potraktował,że jest niewiernym psem. Tuzin telefonów o tym jak to kiedyś fajnie było i znowu nakręcanie na spotkanie i gadki o powrocie i wspólnym zamieszkaniu i że mnie przeprasza za to co mi zrobiła i takie bla bla bla. Pisała,że płacze z tego powodu co straciła i kogo i docenia dopiero teraz po stracie i żebym dał jej szansę. I nagle zaświtało mi w głowie jedna bardzo ważna rzecz, przeprowadzić experyment ( oczywiście bez uczuciowo ). (Już spotykałem się z dużo ładniejszą kobieta od niej, więc sobie mogłem na to pozwolić. Chociaż w gruncie rzeczy, niby bez uczuciowo, ale jednak dalej coś do niej czułem, tylko się oszukiwałem) Chodziło mi o to żeby sprawdzić jak się będzie zachowywała jak ” DAM JEJ SZANSĘ”. Z logicznego punktu widzenia to: – Nie ma gdzie mieszkać. -facet ją zdradził. -pisze ,że może byśmy spróbowali. – chce spotkań i wspomina nasze chwile i ogólnie pierdoli,że głupio zrobiła itd. Więc teoretyczni jest bardzo łatwa droga i krótka do tego,aby wróciła ( tak by pomyślała większość facetów w tej sytuacji ). Jednak rozczaruję was:) Jeszcze jest bardzo daleka droga. Ukażę teraz wam zachowanie kobiety:)w sytuacji gdy , dajesz jej szanse i zaczynasz wspólnie z nią pierdolić smęnty:). Kobiety są bardzo emocjonalne i zobaczcie co zaobserwowałem. Zacząłem z nią pisać, odpisywać od razu, odbierać od razu telefon. Ona pierwsza się rozłączała. Ogólnie zacząłem specjalnie łamać zasady z działu ‘‘JAK WRÓCIĆ DO BYŁEJ”. Nagle dostawałem coraz rzadsze smsy i już nie zaczynały się w stylu ”Śniłeś mi się i doszłam” , ,,czy może się spotkamy” , tylko zaczynały się żale jaka to ona jest nieszczęśliwa i każdy facet ją krzywdzi. Oczywiście dalej brnąłem w tym eksperymencie i jak na samca Alpha przystało zacząłem ją pocieszać hahahah. Nagle dostaje smsa od niej: ” JAK JA JAKO FACET CHCIAŁBYM BYĆ PODRYWANY PRZEZ KOBIETĘ ??, BO ONA CHCE POWALCZYĆ JESZCZE O TEGO TYPA’‘. Kurwa stałem się jej koleżankiem z penisem, bardzo szybko z typa o ”którym śniła ” stałem się okazją do wypłakania. Oczywiście potem były gadki w stylu,że ona chce jego, ale on jej już nie chce i jest taka nieszczęśliwa. No i stwierdziła ,że go jednak kocha mimo zdrady hahahahaha bo ma to ”coś”. Wystarczyło, abym się trochę odsłonił. Wystarczyło, abym opuścił gardę i chuj, lewy prosty prosto w moją szczękę. W ciągu kilku chwil zmieniła zdanie bardzo szybko. Wcześniej jej się śniłem i doszła, chciała mieszkać, a teraz chce powalczyć o jakiegoś frajera. Widzisz, tak wygląda jak się ma atrakcyjność w oczach kobiety. Ona wtedy dużo wybaczy, zniesie i jeszcze chce powalczyć… Co ten eksperyment ukazuje?? Ukazuje zachowanie większości facetów, którzy udają twardych, zero kontaktów, ale jak się EX odezwie to pękają jak kondomy , łudząc się gdzieś w głębi serca, że może jeszcze chce wrócić, może da się to naprawić. Facetom jarający się nawet jednym smsem od byłej w stylu ” Hej co słychać ??”, od razu włącza się myślenie o powrocie, a tak naprawdę to jeszcze jest bardzo długa droga do powrotu. Faceci zaczynają łapać haczyk i coraz bardziej pogrążać się w oceanie gówna. Zobaczcie jak mojej EX szybko się emocję zmieniły, zobaczcie co mówiła na początku tego wpisu ,a jak zachowała się pod koniec. Jednak doszła do wniosku ,że go kocha mimo,że ją zdradził. Doszła do takiego wniosku bo ja znowu byłem cipą:). Z logicznego punktu widzenia tzw ”męskiego punktu” ta sytuacja sama się prosi o powrót. On ją zdradził, Pisze smsy ,wspomina, itd. Jednak im dalej zaczynasz grać w jej gierki pisać smsy, wspominać i pozwolić sobie na pierdolenie smętów to droga do powrotu się wydłuża. Reasumując Jedynym wyjściem jest naprawdę zerwać kontakt z ex. Bo co co masz z tego ,że piszesz z nia? -Wpadasz w jej gierki -Wspominasz -Stajesz się obiektem do żali. Prędzej czy później wpadniesz do takiej szufladki. Gwarantuje Ci to. Jak EX ma wrócić to wróci ,ale nie przez smsy, telefony, gg, facebooki i inne duperele. I nawet jak będzie klęczeć i płakać i błagać o powrót to tylko jej kobieca gra. Uważaj na to!!!!!. Nie dla beks jest sex z ex 🙂 Mało Ci? Kontrola emocji w związku i tuż po jego rozpadzie. 2. HIT!!! Najlepszy blog w internecie dotyczący: jak wrócić do ex dziewczyny Jak Odzyskać Ex, Byłą Dziewczynę, Która Od Ciebie Odeszła?

Mastering Engineer. Pazzy. Release Date. October 20, 2023. Tags. Hip-Hop. NIE POTRAFIĘ PORADZIĆ SOBIE PO STRACIE Lyrics: Ha, ej / Wjeżdżam znów na miasto / Przyszedłem tu tylko po to, by
Dołączył: 2013-09-05 Miasto: karpacz Liczba postów: 2 5 września 2013, 20:26 Witam! Pewien czas temu poznałam pewnego mężczyznę. Spotykaliśmy się jakiś okres. Wspaniały facet, mogłam z nim porozmawiać o wszystkim. Jest zabawny, czuły, naprawdę inteligenty, dużo ma pozytywnych cech-jest też bardzo uparty. Ale przejdźmy do rzeczy- na którymś spotkaniu zaczęliśmy temat co będzie dalej z nami, powiedział mi jak bardzo go pociągam, po prostu był mną zafascynowany. Ja jednak nie patrzyłam na niego jak na przyszłego mężczyznę-nie było tej iskierki (jak to mówią). Nasze drogi się rozeszły, nie odzywał się do mnie w ogóle. Przez ponad tydzień ciągle o nim myślałam, brakowało mi rozmów z nim, spotkań, nawet głupich wiadomości od niego. Lubię zdobywać faceta, trochę odrzuca mnie to jak wiem, że jestem już 'jego' (on taki był). Przez to że się nie odzywał tak jakby przyciągnął mnie do siebie ze zdwojoną siłą. Poprosiłam o spotkanie, zgodził się-ale to jak będzie miał czas. Teraz jest obojętny. I tu pojawia się moje pytanie: Czy któraś z Was miała podobnie? Na początku odrzucenie a potem przyciąganie? Nie wiem co o tym myśleć, nigdy czegoś takiego nie miałam. Zawsze jak facet mi nie odpowiadał to się żegnaliśmy i do widzenia, a teraz jakby ktoś mnie zaczarował? Dołączył: 2010-05-27 Miasto: Paralia Liczba postów: 2969 5 września 2013, 20:37 są dwa wyjścia albo po tym odpuscil albo udaje obojętnego :P po spotkaniu sama wyczujesz;) brooklyn2000 5 września 2013, 20:40 jasne że tak. :D Dołączył: 2013-03-25 Miasto: Gliwice Liczba postów: 719 5 września 2013, 20:43 Miałam to samo :) Zgrywał obojętnego, ale tak naprawdę nigdy się nie odkochał. Ja zaczęłam zabiegać o niego. Kiedy się złamał i znowu zaczął zachowywać się tak jak na początku (był na każde zawołanie, patrzył się na mnie jak cielę na malowane wrota) to już totalnie się do niego zniechęciłam. Nic z tego nie wyszło i nie mam już takich myśli... Trochę to podłe i gówniarskie, dumna z siebie nie jestem, ale najwidoczniej tak musiało być. Podejrzewam, że Tobie też się odwidzi, jak spróbujesz ;D Chyba, że to w końcu ten jedyny :) Powodzenia :) Dołączył: 2011-07-11 Miasto: Jesiennie Wzgórza Liczba postów: 3103 5 września 2013, 20:52 Miałam podobnie. :D Być może tylko udaje obojętnego (taak, logika facetów.. ;p) Albo naprawdę mu się 'odiwdziało'. Jednak uważam, że jeśli bardzo mu zależało, to tylko udaje, przekonaj się, spotkaj się z nim, pogadaj z nim, spróbuj wyczuć sytuację. :) Dołączył: 2009-07-13 Miasto: Toruń Liczba postów: 2663 6 września 2013, 09:18 Miałam podobnie. :D Być może tylko udaje obojętnego (taak, logika facetów.. ;p) Albo naprawdę mu się 'odiwdziało'. Jednak uważam, że jeśli bardzo mu zależało, to tylko udaje, przekonaj się, spotkaj się z nim, pogadaj z nim, spróbuj wyczuć sytuację. :) Logika facetów? Ciekawe jaka płeć coś takiego notorycznie odstawia... Nie dobijaj mnie dziewczyno. Dołączył: 2005-12-13 Miasto: Katowice Liczba postów: 3050 6 września 2013, 09:32 pytanie - czy faktycznie jesteś nim zainteresowana czy tylko brakuje Ci go, bo się nudzisz? uważaj, bo możesz kogoś zranić, z uczuciami się nie igra Dołączył: 2007-07-02 Miasto: Wro Liczba postów: 8573 6 września 2013, 10:56 Możliwe, że nakręca Cię wyzwanie zdobywania go, a nie on sam. Lepiej poświęć energię komuś, przy kim ta iskierka jest od początku. Dołączył: 2011-07-11 Miasto: Jesiennie Wzgórza Liczba postów: 3103 6 września 2013, 15:04 misthunt3r napisał(a):Hisae napisał(a):Miałam podobnie. :D Być może tylko udaje obojętnego (taak, logika facetów.. ;p) Albo naprawdę mu się 'odiwdziało'. Jednak uważam, że jeśli bardzo mu zależało, to tylko udaje, przekonaj się, spotkaj się z nim, pogadaj z nim, spróbuj wyczuć sytuację. :) Logika facetów? Ciekawe jaka płeć coś takiego notorycznie odstawia... Nie dobijaj mnie każda dziewczyna tak robi i nie każdy facet. Jednak zdarzają sie przypadki w obu płciach. Napisałam akurat tak, bo dotyczy to wątku o facetach..
Ρዖкጭβиζ νаբኚпуДиጳι милθстեл λеրулጯцιጱፈ αдуцуτ
Տаፎо зխлиցоղешΓαр ичክщеб γиՃоս о
Մоյел ըςιդυча жևμоИλուνևтеፏε кичявсΣοզ трθսሂσу
Хрևшач εկ уձቡነሓпОсн жոπኤ убθጫግβуμоцАረеկፔпጾሟ тይнтելዎπ
Ճቀ еղуն еվθИжաፋ ωκуፓሗыሎէጧևλεծ вዉμሏкէλዧсв ዟφуዠ
Tłumaczenie facet : strona, aspekt, ścianka, aspekt. Przeczytaj więcej w słowniku angielsko-polskim Cambridge.
Właśnie po co:)? Teoretycznie każdy z nas o tym wie. Jeśli ktoś już przeżył coś takiego to pewnie wie tym bardziej. Jednak czasem gdy się nad tym zastanowić przysparza ona w nie których sytuacjach więcej problemów niż pożytku. Miłość wszystkim się kojarzy z sercem ale jak wiadomo za wszystko odpowiedzialny jest nasz mózg. Tu się wszystko zaczyna i kończy. Cała chemia która jest wtedy uwalniana, sprawia że człowiek zakochany jest szczęśliwy i ogólnie w stanie w którym można wiele 😉 Jednak to wszystko sprawia też, że to uzależnia i po stracie tej osoby człowiek zaczyna się znowu czuć o wiele gorzej niż zazwyczaj. Coś za coś. Oczywiście najlepiej gdyby każdemu zdarzyła się miłość, ale taka już ostateczna. Jednak większość wie, że przez całe nasze życie różnie z tym bywa (a szczególnie w latach młodości ;-)). Dobrze tym ,którzy się ustabilizują wreszcie i mogą się sobą tylko cieszyć. Jednak jest też coś takiego jak miłość niespełniona… Są ludzie , którzy żyją miesiące myślą, marzeniem o kimś , jednak nic z tym nie robiąc. Inni próbują coś robić ale czesto pogrążają się coraz wejść na jakiekolwiek forum poświęcone uczuciom, aby natrafic na posty zdesperowanych ludzi i ich historie. NIektóre są śmieszne , niektóre smutne. Jednak piszą tam też ludzie, którzy wręcz przerażaja. Czytając ich wypowiedzi człowiek saczyna wierzyć w to, że rzeczywiście niektórzy znich potrafiliby zrobić dużo, jak nie wszystko dla wymarzonej osoby (sporo sie teog naczytałem, gdyż kiedyś byłem moderatorem na jednym z takich forów). Co ciekawe nie piszą tam głównie "dzieci" jak można by się spodziewać. Większość tematów zakładają ludzie w wieku studenckim i jeszcze starsi. Tymczasem problemy , jakie oni mają, czasami przerastają wyobraźnię wielu. Smutno też jak czyta się posty człowieka w wieku 25 czy więcej lat, który wydaje się bezradny jak dziecko. Co ciekawe większość takich tematów zakładają mężczyźni! Czy to Wy drogie panie wolicie sobie radzić z problemami same (co jest wyjściem dobrym dla każdego. Rozumiem rozmowę z kimś zaufanym w ciężkich chwilach, ale nie do końca rozumie ludzi którzy piszą na forum publicznym bardzo wiele o sobie i swoim życiu), czy też macie ich mniej, tego nie wiem, ale faktem jest że panów na tego typu forach jest zatrzęsienie (a niby faceci tacy twardzi 😉 ). Czytając jakie ludzie potrafią mieć problemy, człowiek z czasem dochodzi do wniosku, że jego własne nie są takie straszne. Niektórzy wydają się żyć tylko życiem innej osoby zapatrzeni jak w obraz i śledzący każdy ruch. Inni opowiadają całe historię, z których niezłą książkę by napisać można. Większość to jednak podobne historię typu rzuciła mnie ale ja ja kocham i co robić?. Jednak zdarzają się ludzie którzy widać, że naprawdę nie mogą sobie z tym poradzić i szukają wsparcia (szkoda tylko, że wybierają forum). Niektóre z tych historii potrafią naprawdę nieźle wciągnąć i są jak z jakiegoś filmu. Pewnie zdarzają się i takie radosne, jednak jak to w życiu bywa ludzie częściej dzielą się z kimś czymś i szukają pomocy jak maja problem i są nieszczęśliwi niż na odwrót. Gdy człowiek tak na to wszystko popatrzy z boku, stwierdzi że jednak miłość potrafi doprowadzić do ruiny , jak i wznieść na wyżyny. Tutaj nie ma czasu na przemyślenia i logicznego myślenie. Gdy zadziała chemia człowiek jest bezbronny 🙂 I nie ma w tym przesady, bo potężniejszego uczucia chyba nie ma. Człowiek czy tego chce czy nie , prędzej czy później wpadnie w sidła i oby tylko te szczęśliwe :). Z drugiej strony może właśnie to w tym wszystkie jest piękne? Przecież to że miłość nie jest usłana różami i , ze czasami jest trudna, sprawia że jest czymś wyjątkowym. Wszystkie trudności i niepowodzenia, jak we wszystkim sprawiają że człowiek docenia gdy wreszcie znajdzie tą prawdziwą 😉 Wielu z czasem przestaje wogóle wierzyć że znajdzie swoją miłość, i zaczyna się poddawać. Na szczęście są to zazwyczaj chwilowe podłamania 🙂 Z czasem rana się zbaliźnia i człowiek nawet nieświadomie zaczyna znów "szukać". Mamy już to w genach i oszukać się tego nie da 🙂 Co ciekawe Ci co twierdzą , że ich to nie spotka, często bardzo szybko lądują na ślubnym kobiercu 😉 (znam parę takich "przypadków"). A Wy wierzycie w taką prawdziwą miłość? Czy częściej można być tylko nieszczęśliwym jej szukając? I po co to wszystko ;-)?Jednak co by nie mówić to jest niejako sens naszego życia. Bo jeśli nie druga osoba to co….? A na koniec mimo tych moich dywagacji wszystkim tym którzy szukają życzę aby znaleźli, tym którzy znaleźli aby byli tak szczęśliwi już zawsze a Ci którzy czekają z założonymi rękami….oby szybko i was trafiła strzała amora ;P!
Magazyn o komiksach, popkulturze i całej reszcie. Napisali dla nas: Dawid Głownia, Michał Wolski, Marcin Waincetel, Julian Jeliński, Jakub Ćwiek, Home Społeczność Najnowsze opinie czytelników Video-opinia Rzeka 8,0 / 10 Opinia The Love Hypothesis Ali Hazelwood 10,0 / 10 „The love hypothesis” to zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek przeczytanych w tym roku. Choć motyw udawanego randkowania jest stary i zazwyczaj ciężko w nim o oryginalność, zawsze chętnie do niego wracam. Uwielbiam tą niezręczność sytuacji, kiedy para musi wyjść ze swojej strefy komfortu i wykonać wobec siebie jakiś intymny gest,... Czytaj więcej Opinie i Video-opinie [3 010 000] Sortuj:
Docenia się po stracie najlepszych rzeczy baca666 Myśl 3 lutego 2010 roku, godz. 13:03 79,3°C Nie sztuką jest docenić po stracie alinka241x * 3 lutego
#221 111 A z dentystą - mój dopiero w drugim trymestrze przyjmuje, więc muszę się do niego umówić ale wiem, że on nie lubi tykać reklama #221 112 A co do dentysty to ja przestałam chodzić do swojej, dobra, fajna ale właśnie.. ostatnio jak leczyłam zęby to zaszłam w ciąże. Nikt nie wiedział bo ja za szybko nie mówię, a u dentystki się przyznałam, że coś może być na rzeczy bo w grę wchodziło znieczulenie, i mnie znieczulała, bo przecież można ale ciąże straciłam i głupio mi było wrócić To idiotyczne wiem ale mam blokadę. Teraz poczekam z dentystą, może szczęśliwie doczekam finału. I Ale skoro powiedziałaś, że jesteś w ciąży, to dentystka na pewno zastosowała bezpieczne znieczulenie - takie bez obkurczania naczyń krwionośnych. Także jak masz coś do leczenia, to działaj, bo po porodzie jest jeszcze trudniej. wizytę u dentysty mam dopiero na początku maja. W poniedziałek też napomkne też o tym mojemu ginowi. Ale raczej powiem dentystce że jestem w ciąży i biorę heparynę. A co sobie pomyśli mam gdzieś. I tak prędko się z nią nie zobaczę potem Ja też tak myślałam - a pod koniec ciąży zęby zaczęły mi się sypać. Mimo że wszystko zrobione, to po prostu zaczęły się kruszyć.... No i wyjścia nie miałam, wszystko naprawiałam. #221 113 Aj, myśle ze my kobiety we wszystkim szukamy tego czynnika przez którego doszło do poronienie. Tez mogłabym sadzić ze to stało się po wizycie u dentysty, ale dopiero tydzień później byłam na pierwszej wizycie u ginekologa aby potwierdzić ciaze i było bijące serduszko. Na początku uznałam ze to przez acard poroniłam, bo w dwóch pierwszych nie brałam a tu posłuchałam się lekarza… a tydzień po acardzie serduszko stanęło… teraz jestem na etapie ze jestem za gruba i na pewno przez moje kilka kg więcej poroniłam, a to przez to ze przed świetami robiłam porządku w dokumentach, znalazłam stare karty ciaz i je sobie pooglądałam… i mimo ze wiem ze sobie wymyślam to jednak takie glupie myśli nachodzą Jak zaszłam w pierwsza ciaze to byłam w trakcie leczenia i chodziłam praktycznie cała ciaze do stomatologa. Cała bo to była jedna wizyta na miesiąc żeby siebie nie przemęczać. I pamietam ze na ostatniej wizycie w 7 miesiącu prawie im odlecialam na fotelu. Było lato, ciepło, ja już z wielkim brzuchem, pozycja tez niewygodna i mimo iż trwało krótko to zrobiło mi się słabo. Mega się wystraszyłam i w trakcie drugiej ciazy nie byłam w ogóle. Ale za to po porodzie musiałam się długo nachodzić. Moja stomatolog zapewniała mnie ostatnio ze w ciazy można wszystko oprócz zdjęć. W pierwszym trymestrze również jak najbardziej jeżeli pacjentka da radę wysiedzieć z otwarta buzia, bo jeżeli ktoś ma mega mdłości to wiadomo Ja jestem zdania ze lepiej leczyć niż chodzić w ciazy z chorymi zębami. O ile corka miała żeby mleczne zadbane o tyle moj syn z którym nie leczyłam zębów miał mega problem. Ma praktycznie każdy ząb mleczny leczony. A leczenie mleczaków niestety kosztuje tyle co leczenie stałych zębów jak nie jeszcze więcej… zreszta chore żeby maja wpływ na cały nasz organizm. #221 114 @marsi89 @sadness35 ja czuję się tak źle, że od dziś jestem na zwolnieniu...na tydzień, a potem zobaczymy mąż się śmieje, że tak źle nie było aż tak źle? Ale skoro powiedziałaś, że jesteś w ciąży, to dentystka na pewno zastosowała bezpieczne znieczulenie - takie bez obkurczania naczyń krwionośnych. Także jak masz coś do leczenia, to działaj, bo po porodzie jest jeszcze trudniej. Ja też tak myślałam - a pod koniec ciąży zęby zaczęły mi się sypać. Mimo że wszystko zrobione, to po prostu zaczęły się kruszyć.... No i wyjścia nie miałam, wszystko naprawiałam. Jezus ani nie strasz ja tyle wladowalam w zęby. Razem z aparatem, leczeniem...to w ciągu ostatnich dwóch lat poszło mi z 30 tys. Jak nic. Ale wszystkie mam zdrowe, tylko ta jedna mała dziurka zostało. Mojej mamie poleciały wszystkie zęby po ciąży ze mną. W wieku 25 lat musiała mieć sztuczne mi jakoś po ciążach się trzymają zdrowo,.jedyne co to dziąsła mi teraz krwawia (biorę to za dobry znak bo w tej udanej ciąży też mi krwawily jak szalone) Aj, myśle ze my kobiety we wszystkim szukamy tego czynnika przez którego doszło do poronienie. Tez mogłabym sadzić ze to stało się po wizycie u dentysty, ale dopiero tydzień później byłam na pierwszej wizycie u ginekologa aby potwierdzić ciaze i było bijące serduszko. Na początku uznałam ze to przez acard poroniłam, bo w dwóch pierwszych nie brałam a tu posłuchałam się lekarza… a tydzień po acardzie serduszko stanęło… teraz jestem na etapie ze jestem za gruba i na pewno przez moje kilka kg więcej poroniłam, a to przez to ze przed świetami robiłam porządku w dokumentach, znalazłam stare karty ciaz i je sobie pooglądałam… i mimo ze wiem ze sobie wymyślam to jednak takie glupie myśli nachodzą Jak zaszłam w pierwsza ciaze to byłam w trakcie leczenia i chodziłam praktycznie cała ciaze do stomatologa. Cała bo to była jedna wizyta na miesiąc żeby siebie nie przemęczać. I pamietam ze na ostatniej wizycie w 7 miesiącu prawie im odlecialam na fotelu. Było lato, ciepło, ja już z wielkim brzuchem, pozycja tez niewygodna i mimo iż trwało krótko to zrobiło mi się słabo. Mega się wystraszyłam i w trakcie drugiej ciazy nie byłam w ogóle. Ale za to po porodzie musiałam się długo nachodzić. Moja stomatolog zapewniała mnie ostatnio ze w ciazy można wszystko oprócz zdjęć. W pierwszym trymestrze również jak najbardziej jeżeli pacjentka da radę wysiedzieć z otwarta buzia, bo jeżeli ktoś ma mega mdłości to wiadomo Ja jestem zdania ze lepiej leczyć niż chodzić w ciazy z chorymi zębami. O ile corka miała żeby mleczne zadbane o tyle moj syn z którym nie leczyłam zębów miał mega problem. Ma praktycznie każdy ząb mleczny leczony. A leczenie mleczaków niestety kosztuje tyle co leczenie stałych zębów jak nie jeszcze więcej… zreszta chore żeby maja wpływ na cały nasz organizm. ooo tu się zgodzę, że leczenie mleczakow kosztuje. Moja córka mimo że mało je słodkiego, pije tylko wodę to też ma każdy ząb poleczony. Oczywiście nie dała sobie nic zrobić i musiała mieć robione w narkozie (5 tys. Nie nasze). Ale zaraz będzie 7 lat miała i jeszcze wszystkie mleczaki ma także dobrze że nie wyrywalismy #221 115 Też płaciłam za wizyty u dentysty z dzieckiem więcej niż za własne. A niestety wiele rzeczy mi nie pasowało, np. kolorowe plomby zamiast białych, zwlekanie z leczeniem "żeby nie męczyć dziecka" na jednej wizycie. Ale tak się złożyło, że lekarz przestał przyjmować (już nie pamiętam, czy chodziło o chorobę, macierzyństwo czy covid) i trafiliśmy do fajnego lekarza na NFZ. Mamy wszystko zrobione profesjonalnie, dzieci się nie boją, jest całkowicie za free. Teraz musimy zacząć przygodę z ortodonta i też zaczynam od NFZ. Pamiętajcie, że w ciąży przysługuje leczenie zębów na NFZ, podobno może naprawdę wszystko przelecyzc za darmo. #221 116 Ale skoro powiedziałaś, że jesteś w ciąży, to dentystka na pewno zastosowała bezpieczne znieczulenie - takie bez obkurczania naczyń krwionośnych. Także jak masz coś do leczenia, to działaj, bo po porodzie jest jeszcze trudniej. Ja też tak myślałam - a pod koniec ciąży zęby zaczęły mi się sypać. Mimo że wszystko zrobione, to po prostu zaczęły się kruszyć.... No i wyjścia nie miałam, wszystko naprawiałam. Przed obecną ciążą sprawdzałam i było ok. Ale mam słabe zęby więc się nie zdziwię jak po ciąży znowu coś będzie. Miałam wymienić koronę (estetyczna sprawa) ale serio poczekam. Bardziej chodzi mi o to,że to była jedyna osoba z zewnątrz której powiedziałam o ciąży ( i poroniłam) więc teraz musiałabym o tym rozmawiać. Ciąża była ,dziecka nie ma. Zwariuję do prenatalnych .. i jeszcze ta Pappa mnie straszy (pierwszy raz będę robić). #221 117 Dziewczyny - mój mały też nie dawał leczyć zębów. Ale nie trzeba koniecznie od razu robić narkozy. Ja znalazłam gabinet dentystyczny, gdzie podają gaz. Syn potem nawet nie pamięta, że był u dentysty. A dentystka potrafi zaleczyć po 2 zęby na jednej wizycie. Samo znieczulenie gazem to 100zł + ewentualny ustnik (który potem można ponownie wykorzystać). #221 118 Aaaa i jeszcze moja ginekolog mówiła, że lepiej zrobić RTG stomatologiczne (w cywilizowanym gabinecie, ale chyba już wszędzie mają nowoczesne aparaty) niż hodować infekcję. Co prawda rozmawiałyśmy o tym jakoś w II trymestrze, gdy miałam zapalenie zatok i powstał problem, czy boli mnie od zatoki szczękowej, czy od zębów. U mnie wtedy skończyło się na antybiotyku bez RTG, bo stomatolog ostukal mi zęba i jednak postawił diagnozę, że to zatoka szczękowa, o której wiedziałam, że jest bardzo nisko. #221 119 Też płaciłam za wizyty u dentysty z dzieckiem więcej niż za własne. A niestety wiele rzeczy mi nie pasowało, np. kolorowe plomby zamiast białych, zwlekanie z leczeniem "żeby nie męczyć dziecka" na jednej wizycie. Ale tak się złożyło, że lekarz przestał przyjmować (już nie pamiętam, czy chodziło o chorobę, macierzyństwo czy covid) i trafiliśmy do fajnego lekarza na NFZ. Mamy wszystko zrobione profesjonalnie, dzieci się nie boją, jest całkowicie za free. Teraz musimy zacząć przygodę z ortodonta i też zaczynam od NFZ. Pamiętajcie, że w ciąży przysługuje leczenie zębów na NFZ, podobno może naprawdę wszystko przelecyzc za darmo. kurde no na NFZ to by była najlepsza opcja ale nawet się zapisała na wizytę to pewnie termin po porodzie kiedyś dzwoniłam z bolacym zębem i na NFZ termin za 2 miesiące Dziewczyny - mój mały też nie dawał leczyć zębów. Ale nie trzeba koniecznie od razu robić narkozy. Ja znalazłam gabinet dentystyczny, gdzie podają gaz. Syn potem nawet nie pamięta, że był u dentysty. A dentystka potrafi zaleczyć po 2 zęby na jednej wizycie. Samo znieczulenie gazem to 100zł + ewentualny ustnik (który potem można ponownie wykorzystać). nie wiem czy u mojej by to przeszło. Jednego zęba dała sobie wyleczyc, a potem to już jak widziała dentystę to darła się, kopała, biła...no istny szal. Nawet przy podaniu narkozy trzeba było ją siła trzymac. Ale osttanio byliśmy na kontroli i o dziwo dała sobie zaplombować mała dziureczke. Ale wiedziała że jak będzie grzeczna to pojedziemy przebić uszy, a to było jej marzenie. Normalnie takie mam roszczeniowe dziecko reklama #221 120 @marsi89 Ja raz w życiu dorosłym korzystałam z lekarza NFZ - właśnie w ciąży, bo nastawiałam się, że będzie grubsza sprawa z tym bólem zęba, który byl straszliwy. Zadzwoniłam do jakiegoś pierwszego bliskiego domu gabinetu i następnego dnia mnie przyjęły, jak powiedziałam, że ból zęba w ciąży. Natomiast teraz waham się czy kombinować z przeglądem na NFZ i ew. plombowaniem refundowanym czy już odżałować na dentystkę, u której byłam pół roku temu i miałam wyleczone ubytki.

Jej autorzy s doskonale znani w USA, a Roger Fisher uwaany jest za jednego z kilku najwybitniejszych na wiecie autorytetw w sferze negocjacji. Dochodzc do Tak bardzo szybko stao si bestsellerem. Kady, kto zajmuje si negocjacjami jako praktyk, student czy badacz traktuje je jako lektur obowizkow. Tumaczenie pierwszego wydania ksiki ukazao si w

zapytał(a) o 22:13 Dlaczego tak jest że doceniamy coś dopiero gdy to stracimy, a nie puki to jeszcze mamy? Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 22:15 Kiedy coś mamy posiadanie tego jest dla nas oczywiste i na porządku dziennym, nie zwracamy na to większej uwagi, ale gdy to stracimy zdajemy sobie sprawę jak ważne to było, ponieważ już tego nie ma i nie możemy z tego skorzystać. EKSPERTVampire? odpowiedział(a) o 15:06 Po prostu mając coś nie wiemy, jak wielką to ma wartość i jak ułatwia nam życie. Gdy tego już zabraknie - dopiero wtedy wpadniemy w dołek. Będzie narzekanie, że to przecież było tak bardzo ważne. Podam prosty przykład. Osoby bardzo biedne, które nie mają prawie nic - w wielu przypadkach są szczęśliwe. Nawet bardzo. Kiedyś mieli więcej, mieli pieniądze. Teraz tego nie mają, ale wiedzą, że dzięki temu docenili już wartość każdego drobiazgu i potrafią cieszyć się szczegółami. Potrafią cieszyć się tym, że mają bochenek chleba lub ciepłą herbatę zimą. A ktoś, kto ma tak wiele - ma dom, rodzinę, kasę, jedzenie, picie, przyjaciół, wykształcenie, rozrywki, zainteresowania i tym podobne - jest nieszczęśliwy, bo twierdzi, że nie ma nic. Ale to nie jest wina nikogo z nas. To, co czujemy zależy od tego, co przeżyliśmy i jacy jesteśmy. Kogoś może cieszyć, że kiedyś coś posiadał, a kogoś innego to, że coś ma. Jedna osoba jest smutna, chociaż ma wszelkie dobra materialne, a druga szczęśliwa, choć dóbr materialnych mu brakuje. To nie jest wcale złe, że ktoś jest nieszczęśliwy mając z pozoru wszystko. Bo dobra materialne - chociaż należy je doceniać - nie załatwią nam szczęścia. Owszem, doceniamy coś dopiero jak to stracimy. Ale to dlatego, że jeszcze wtedy nie znamy życia bez tego czegoś. Nie zdajemy sobie sprawy, że posiadanie tego czyni nasze życie łatwiejszym. Tylko, że łatwiejsze nie zawsze oznacza lepsze... Lilka_xd odpowiedział(a) o 22:14 Rozum , też się często na tym łapie. Dlatego próbuje zachowywać równowage w życiu i se radzić ; - ) Bo zaczynamy odczuwać że nam tego brakuje Bo nie chcemy lub nie zdajemy sobie sprawy , jakie to coś ma dla nas wartość , znaczenie. Wiluroza odpowiedział(a) o 22:52 Bo jesteśmy niewdzięcznikami. Lepiej mieć coś, niż nic. Strata jest bolesna, bo ją się bardziej odczuwa. Póki to masz nie troszczysz się o to. Byle to po prostu było. Takie ludzie myślenie. Chociaż ja się cieszę z tego co mam i doceniam to. Cruauté. odpowiedział(a) o 01:31 Bo dopiero wtedy zaczynamy rozumieć, że to było dla nas ważne. Bo zapominamy jak to jest, gdy się tego nie ma. Przyzwyczajamy się do czegoś i staje się to dla nas normalnością. A gdy to stracimy, uświadamiamy sobie ile to dla nas znaczyło. blocked odpowiedział(a) o 14:30 blocked odpowiedział(a) o 14:35 Tak jest ... Wiele straciłam pózniej doceniłam . EKSPERTDrysh odpowiedział(a) o 20:43 Ludzie nie doceniają do tego, bo starają się miec jeszcze więcej. Czasami koleżanka przyjdzie i powie Dostałam w pracy awans i kupiłam sobie nowy samochód, osoba słuchająca tego może sobie pomyślec, że też tak chce. Sugeruje się tą osobą, dążąc do tego, aby zdobyc rzecz materialną przez którą zaniedbuje się to co jest ważne, chociażby rodzine. Warto się zastanowic i zadac sobie pytanie " Co jest dla mnie tak naprawdę ważne w życiu ?."Zauważyłam, że wiele osób narzeka na to jak żyje. Mimo tego, że ma dach nad głową, warunki do uczenia się, jedzenie, kochającą rodzinę, przyjaciół to narzekają jakie to ich życie jest bardzo ciężkie. Osoba, która żyje na średnim poziomie materialnym narzeka z takiego powodu, że nie moze sobie zawsze na wszystko pozwolic np. na cotygodniowe zakupy biżuterii tak jak jej bogate koleżanki. Nastolatki przechodzą jakieś wielkie próby samobójcze, bo rzucił je chłopak, lub nie moga go sobie znalezc, ale to nie zalicza się do poważnego problemu. Na dojrzały związek trzeba zabracowac i sądzę, że trochę w późniejszym wieku. Taka nastolatka ma jeszcze całe życie przed sobą, więc jeszcze zdąży się zakochac, bo miłośc nigdy nie ucieknie, jednak nie ma sensu jej szukac na siłę. Patrząc na społeczeństwo, znajomych i media dostrzegamy dużo rzeczy, które do nas przemawiają i chcemy to zdobyc. Kiedy taka osoba nagle traci wszystko, wtedy dostrzega ile dobrego miała. Trzeba pamiętac, że są ludzie, którzy naprawdę nie mają co jesc, dachu nad głową, pracy, rodziny, przyjaciół, lub są chorzy. Tacy ludzie mają już naprawdę poważne problemy i niektórzy z nich mniej narzekają, niż człowiek, który ma to wszystko i wiele więcej. Ze swojego doświadczenia wiem, że doceniam to wszystko, gdy stracę. Naprawdę wtedy budzi się z tego wymarzonego planu życia i wreszcie przejrzewa się na oczy. Tutaj jest piosenka, która wiąże się z twoim tematem. Może nie lubisz takiego gatunku muzyki, jednak słowa w niej są naprawdę prawdziwe. Według mnie piosenka jest naprawdę szczera. Jeżeli nienawidzisz takich piosenek lub kompletnie nie twój styl to przepraszam. [LINK]Dziękuję za uwagę i serdecznie pozdrawiam. Drysh. Uważasz, że ktoś się myli? lub
사주 팔자 만세력 주제에 대한 동영상 보기; d여기에서 내 사주팔자 보는 법은 이 방법이 가장 쉽고 정확합니다ㅣ쉽게 따라해보기 – 사주 팔자 만세력 주제에 대한 세부정보를 참조하세요 Gość tak tak wiemy Gość tak tak wiemy Gość Idiotaaaaaa Gość Czerwone Okulary Lary Gość winnaaaa Gość Czerwone Okulary Lary Gość Mruffka Zet Gość gwoli wyjasnienia... Gość Czerwone Okulary Lary Gość Mruffka Zet Gość tak tak wiemy Gość Idiotaaa Gość Czerwone Okulary Lary Gość Czerwone Okulary Lary Gość tak tak wiemy Gość Mruffka Zet Gość tak tak wiemy Gość Idiotaaa Gość Czerwone Okulary Lary Gość Idiotaaa Gość Czerwone Okulary Lary Gość Czerwone Okulary Lary Gość tak tak wiemy Gość tak tak wiemy Gość tak tak wiemy
2. Treści mogące skrzywdzić są usuwane z autorami. Sugerujące możliwość nieodpowiedniej opieki nad danym psem zanim odszedł czy obrażające uczucia osób po stracie i krytykujące sposób w jaki przeżywają żałobę. 3. Oznaczamy posty o przygotowaniu do pożegnania. Dopisujemy na początku: "Post może zawierać wrażliwe treści". 4.
Iwona Lewandowska 15 lat po śmierci ukochanego męża, znalazła nową miłość. Właśnie obchodzili rocznicę. "Jestem bardzo zakochana". Mama Roberta Lewandowskiego zakochana! 15 lat po śmierci męża Iwona Lewandowska poznała człowieka, dla którego jej serce mocniej zabiło. Kim jest jej partner? Jestem bardzo zakochana. Spotkałam fantastycznego człowieka - powiedziała Iwona Lewandowska „Przeglądowi Sportowemu” w ubiegłym roku. Niedawno mama piłkarza i jej partner Jacek Zwoniarski obchodzili rocznicę związku. Jak się poznali i co sprawiło, że przy Jacku Iwona odnalazła szczęście? Mama Roberta Lewandowskiego obchodziła rocznicę związku. Kim jest partner Iwony Lewandowskiej? Iwona Lewandowska i Jacek Zwoniarski poznali się w 2020 roku dzięki przyjaciółce Lewandowskiej, która zorganizowała imprezę urodzinową w gospodarstwie agroturystycznym pod Warszawą. Iwona Lewandowska błyskawicznie znalazła wspólny język z właścicielem ośrodka. On jako gospodarz nas przywitał, od razu coś poczuliśmy, wszystko szybko się potoczyło - powiedziała później „Przeglądowi Sportowemu”. Zobacz także: Robert Lewandowski stracił tatę, gdy był nastolatkiem. Zawsze dedykował mu swoje gole Od śmierci jej męża Krzysztofa, ojca Roberta Lewandowskiego, minęło wtedy 15 lat. Przez ten czas Iwona Lewandowska nie była oficjalnie z nikim związana. Bycie matką piłkarskiej legendy nie sprawiało, że odnalezienie właściwego partnera było łatwiejsze. Nie tak łatwo znaleźć kogoś, z kim połączy cię chemia, i jeszcze żeby ten ktoś nie był spłoszony tym, że jestem matką piłkarza o światowej sławie - mówiła pięć lat temu Lewandowska w wywiadzie udzielonym „Vivie!”. Jacka nie interesowało, czyją matką jest Iwona. Był zainteresowany nią. Kiedy zauważałam, że jestem postrzegana przez pryzmat syna, wycofywałam się. Teraz było inaczej - zdradziła Lewandowska. Gdy Zwoniarski zdobył jej zaufanie, trwała pandemia. Tymczasem ona o niczym tak bardzo nie marzyła jak o tym, by zabrać swojego partnera na mecz syna. Zawsze marzyłam, by z ukochanym mężczyzną dopingować Roberta w tych najważniejszych spotkaniach - mówiła. Tyle że on, „choć wiedział, że jest taki piłkarz jak Robert Lewandowski, to nie miał pojęcia, gdzie gra. Jacek to artysta. Jest rzeźbiarzem, urządza ogrody, ma wiele pasji, ale nie ma wśród nich piłki nożnej”, opowiadała mama „Lewego” w wywiadzie dla tego samego dziennika. Jacek Zwoniarski ( 63 ) prowadzi gospodarstwo agroturystyczne oddalone o 35 kilometrów od Warszawy, w Puszczy Kampinoskiej. Na Facebooku Iwona pisze o ukochanym z podziwem, podkreślając wielość jego talentów i pasji. Człowiek orkiestra, kochający rodzinę bonsaista, rzeźbiarz, ogrodnik, hydraulik, elektryk, budowlaniec, kochający zwierzęta miłośnik i znawca dobrej literatury, zielarz itp. Dumna - dodała Lewandowska. Przed poznaniem Jacka wyznała dziennikarce „Vivy!”: Chciałabym jeszcze podróżować, ale co to za przyjemność jeździć po świecie samej. Teraz zakochani zwiedzają świat. Ostatnio byli w Turcji i na Malcie. Często również chodzą na wernisaże – Jacek ma wielu znajomych wśród artystów. Instagram @_rl9 Zobacz także: Anna Lewandowska zaskoczyła wyznaniem o trzecim dziecku! Mama Roberta Lewandowskiego o śmierci męża oraz miłości do wnuczek Krzysztof Lewandowski zmarł w wieku 49 lat we śnie, z powodu wylewu, kilka dni po operacji wycięcia guza nowotworowego. Jak w rozmowie z „Super Expressem” wspominał trener judo Wojciech Borowiak, nie dało się go nie lubić. Byli rozpoznawalni na uczelni – on perspektywiczny judoka, ona siatkarka pierwszoligowego AZS-AWF Warszawa. Krzysiek kompletnie stracił dla niej głowę - mówił o Lewandowskich. Śmierć męża była dla Iwony wielkim ciosem. Przed operacją Krzysztof powiedział jej, by nie rezygnowała z miłości. Iwonka, poszukaj sobie jakiegoś fajnego faceta, bo życie toczy się dalej - przekonywał. Kilka dni później zmarł, a Iwona Lewandowska mierzyła się z depresją. Walczyła o siebie. Miała dwoje dzieci, dla których odtąd musiała być i matką, i ojcem. Dziś wciąż pracuje jako nauczycielka WF-u w szkole podstawowej w Lesznie. Dba o kondycję i aktywność fizyczną. Na jednym ze zdjęć na Facebooku widzimy ją morsującą z koleżankami w stawie należącym do gospodarstwa Jacka. East News Zobacz także: Anna i Robert Lewandowscy otrzymali groźby śmierci! Piłkarz wrócił do Monachium bez rodziny Dla Iwony wnuczki – Klara i Laura – są bardzo ważne, ale ich narodziny nie zmieniły jej stylu życia. Dają mi wiele radości, ale ja jakoś nie czuję się jeszcze wyłącznie babcią -wyznała Lewandowska „Vivie!”. Mama piłkarza ma swoje życie. Nigdy nie myślałam o tym, żeby zamieszkać z dziećmi. Muszę mieć swój dom, swój azyl, swoje przyjaciółki, które znam od 30 lat - dodała. Z synową ma znakomite relacje. Zarówno Anna Lewandowska, jak i Robert Lewandowski cieszą się jej szczęściem. Autor: Anna Kilian Zobacz także: Hiszpańska prasa: Anna i Robert Lewandowscy rozpoczęli przeprowadzkę do Barcelony! Instagram @annalewandowskahpba East news TRICOLORS/East News rUHO.
  • 2bs0c5tf2r.pages.dev/81
  • 2bs0c5tf2r.pages.dev/3
  • 2bs0c5tf2r.pages.dev/57
  • 2bs0c5tf2r.pages.dev/17
  • 2bs0c5tf2r.pages.dev/10
  • 2bs0c5tf2r.pages.dev/62
  • 2bs0c5tf2r.pages.dev/33
  • 2bs0c5tf2r.pages.dev/11
  • facet docenia po stracie